czyli – abyś więcej czasu spędzał zwiększając formę, a nie marnował go leżąc w łóżku!
Bryan Haycock:

Pracownik naukowy Uniwersytetu w Utah, znany z wielu publikacji z dziedziny treningu siłowego, dietetyki oraz suplementacji, autor systemu treningowego HST.
Sławomir Ambroziak:

Popularyzator wiedzy o diecie, suplementach (ponad 1000 artykułów), redaktor i autor wielu pism sportowych, kulturystycznych oraz popularno-zdrowotnych; były sportowiec, trener i sędzia dyscyplin siłowych.
Przynajmniej od trzech dziesiątków lat śledzę postępy nauki w dziedzinie medycyny, w tym – postępy naturoterapii w walce z infekcjami. Przez cały ten czas doświadczyłem (na szczęście) jedynie kilku sytuacji, w których infekcja sezonowa zmusiła mnie do zastosowania antybiotyku. A i wtedy – choroba trwała krótko, góra 3-4 dni. Wierzę głęboko, że w utrzymaniu zdrowia pomaga mi mój program suplementacyjny, skonstruowany dawno temu i stosowany skrupulatnie od lat (z niewielkimi modyfikacjami), od wczesnej jesieni do późnej wiosny.
Suplementy pomocne w profilaktyce infekcji sezonowych można podzielić z grubsza na dwie grupy: immunostymulatory i antybiotyki. Pierwsze wspomagają aktywność naszego układu odpornościowego, drugie zaś – uśmiercają mikroorganizmy chorobotwórcze. Niektóre z nich (np. witamina C i flawonoidy) działają jednocześnie – w jeden i drugi sposób.
Pośród immunostymulatorów znajdziemy takie, które zawierają związki podobne do metabolitów drobnoustrojów, jak np. ekstrakty z jeżówki. Kiedy spożyjemy taki ekstrakt, organizm odnosi wrażenie, że został zainfekowany, więc mobilizuje układ odpornościowy. Powiem szczerze – nie jestem ich zwolennikiem! Natomiast entuzjastycznie podchodzę do mikroskładników pokarmowych, niezbędnych do właściwego funkcjonowania układu odpornościowego, takich jak witaminy i minerały. Kiedy bowiem organizm dysponuje właściwymi ich zasobami, kondycja naszej odporności miewa się znakomicie, a wtedy nie zachodzi potrzeba uciekania się do takich ‘drobnych oszustw’, jak serwowanie jeżówki.
Szczególne miejsce pośród immunostymulatorów zajmują bakterie probiotycznne. Te też mobilizują układ odpornościowy, wydzielając metabolity drobnoustrojowe, a jednocześnie produkują związki antybiotyczne, niszczące ‘dzikich lokatorów’ – mikroby chorobotwórcze.
Mówiąc na początku o antybiotykach, miałem oczywiście na myśli naturalne związki o działaniu przeciwinfekcyjnym, nazywane fitoncydami, występujące w wielu roślinach konsumpcyjnych.
Mój przeciwgrypowy program suplementacyjny obejmuje więc zarówno związki z grupy immunostymulatorów, jak też antybiotyków, tworząc podwójną zaporę, chroniącą organizm przed upierdliwymi zarazkami.
Profilaktycznie pochłaniam w ‘sezonie grypowym’ każdego dnia solidną garstkę kapsułek, zestawiającą takie oto suplementy:
• 1 g witaminy C (2 kapsułki Gold-Vit C 500 Plus)
• wszystkie witaminy i minerały (1 kapsułka Vita-Min Plus)
• 200 mg witaminy E
• kilkaset miligramów flawonoidów (2 kapsułki ZIELONA HERBATA i 2 kapsułki Therm Line S)
• bakterie probiotyczne (1 kapsułka Immubiostic)
• fitoncydy czosnku (1 kapsułka Garlicyn).
Jeżeli jednak czuję, że ‘coś mnie bierze’, wtedy nieznacznie modyfikuję swoje postępowanie:
– zwiększam dawkę witaminy C do 3 g (3 kapsułki Gold-Vit C 1000 Forte)
– zwiększam dawkę witaminy E do 400 mg
– podwajam porcję flawonoidów (4 kapsułki ZIELONA HERBATA i 4 kapsułki Therm Line S)
– do każdego posiłku dodaję min. 2 ząbki czosnku
– dodaję do kąpieli kilka kropli olejku sosnowego.
Piotr Kaczka:
Doktor nauk biologicznych w zakresie biofizyki. Specjalista ds. badawczo-rozwojowych w Olimp Laboratories. Instruktor kulturystyki z wieloletnią praktyką i prawdziwy entuzjasta tego sportu. “Kulturystyka to pasja, a droga do sukcesu jest ciągle w budowie…”
Jak ja sobie z tym radzę? Przede wszystkim dbam o swoją dietę. Ilość i jakość składników odżywczych musi być odpowiednio dobrana, a rozkład posiłków równomierny w ciągu dnia. Miejmy świadomość, że jeśli nasz organizm ma się efektywnie bronić, to jego układ immunologiczny musi sprawnie pracować, co wymaga odpowiedniej, znacznej podaży energii. Już dawno zauważono, iż ludzie niedożywieni dużo częściej zapadają na różnego rodzaju choroby. Witaminy i minerały odgrywają szalenie ważną rolę w utrzymaniu odporności, gdyż działają nie tylko jako składniki enzymów katalizujących istotne dla sprawnego funkcjonowania układu immunologicznego szlaki metaboliczne, ale są również bardzo skuteczne w usuwaniu wolnych rodników. Czasami jednak sama dieta i suplementacja witaminowo-mineralna nie wystarczą, zwłaszcza, jeśli wykonuje się bardzo intensywne treningi. Dla pewności stosuję różnego rodzaju immunostymulanty, dodatkowo pozytywnie wpływające na pracę układu odpornościowego. Polecałbym tutaj preparat GARLICIN® firmy Olimp zawierający bezzapachowy ekstrakt z czosnku pospolitego. Udowodnione działanie antybakteryjne i immunostymulujące jest tylko jednym z wielu korzystnych dla naszego organizmu. Podobnie rzecz się ma z L-glutaminą, choć ten suplement diety bardziej znany jest ze swego pozytywnego działania w kierunku poprawy tempa regeneracji i rozbudowy masy mięśniowej u sportowców, niż działania immunostymulującego, niemniej jednak istnieją doniesienia naukowe potwierdzające tę właściwość L-glutaminy. Osobiście, jestem głęboko przekonany, iż to właśnie dzięki systematycznej suplementacji L-glutaminą skutecznie wymykam się grypie i przeziębieniu już od 3 lat. W okresie jesienno-zimowym nie rozstaję się również z witaminą C w formie sprzężonej z woskami roślinnymi (GOLD-VIT C 1000 Forte™ – Olimp), a kiedy czuję, że choroba jest naprawdę blisko, stosuję Rutinovit C® – Olimp. Wszystko to na nic by się zdało, gdybym nie dbał o odpowiedni ubiór, zwłaszcza po zakończonym treningu, kiedy organizm traci olbrzymie ilości ciepła w związku z niedawno zakończonym wysiłkiem. Mając na uwadze, że czas spędzony na chorowaniu i leżeniu w łóżku lepiej spędzić na ‘walce z żelastwem’ w siłowni, trzymam sie wspomnianych wyżej zasad i jak dotychczas skutecznie wymykam się chorobie. Czego i wszystkim Czytelnikom Perfect Body życzę.
Zbyszko Tarczewski:

Człowiek, który swoja pasje przekuł w rzeczywistość, wieloletni współpracownik Olimp Laboratories znany ze śmiałych idei publikowanych w fachowej prasie jak i sieci. Redaktor Naczelny magazynu Perfect Body.
Chyba nigdzie ta stara prawda nie sprawdza się lepiej niż w przypadku przeziębienia.
Okres jesienno-zimowy sprzyja występowaniu tej częstej przypadłości.
Nie dość, że w okolicy wszyscy psikają i kaszlą, to jeszcze ten czas w ciągu roku skłania nas, ćwiczących, do zwiększania masy mięśniowej. A to oznacza bardzo intensywne treningi… Stąd już tylko jeden krok to punktu, w którym nasz organizm powie: „dość” i podda się atakowi, poświęcając większość sił na zwalczenie inwazji mikrobów.
Cóż więc robić, aby nie tracić cennego czasu ze swojego życia na przeziębienie?
Zapewne wielu z Was słyszało o zaleceniu częstego mycia rąk. Nie ma w tym krzty przesady, wirusy powodujące przeziębienie przenoszą się bowiem drogą kropelkową. Jeśli więc dotykamy przedmiotów/osób, które pokryte są wirusami narażamy się na większe ryzyko. Wystarczy zwykłe mydło lub żel zawierający dużą ilość alkoholu.
Gdy tylko możemy, unikajmy również dużych i ciasnych skupisk ludzkich. Wasze szanse na uchronienie się przed przeziębieniem znacznie maleją, gdy wokół Was znajduje się wiele osób już zarażonych.
Nie przetrenuj się! Jak wspomniałem okres jesienno-zimowy tradycyjnie poświęcamy na wzmożone treningi. Zadbaj jednak o to, aby ani ilość treningów, ani czas ich trwania i intensywność nie były stale ekstremalnie wysokie. Owszem, krótkie okresy ‘na najwyższych obrotach’ mogą pomóc zwiększyć osiągi, niech to się jednak nie stanie regułą – balansuj swoje możliwości i siły. Okres zwiększonego ryzyka niech nie będzie jednak wymówką przed zupełnym unikaniem treningów. Odpowiednio dobrany trening pomaga nam wzmacniać system odpornościowy.
Postaraj się o dużą dawkę relaksu oraz snu. Jeśli możesz – unikaj stresów.
Regularnie stosuj preparaty znane (choć nie w każdym przypadku wszystkie badania to potwierdzają) ze swojego wpływu na wspomaganie układu odpornościowego. Mam na myśli głównie dobre produkty zawierające witaminę C, witaminę D, cynk, ekstrakty z czosnku oraz owoców cytrusowych i zielonej herbaty – więcej o tym niżej.
Pij odpowiednią ilość wody i napojów, ale unikaj alkoholu w nadmiarze.
A jeśli jednak przeziębienie zacznie wygrywać?
Przedstawiam Wam sprawdzoną przeze mnie metodę, która – jeśli użyć jej w dobrym momencie – będzie w stanie na tyle wspomóc Wasz system odpornościowy, że nie dopuści on do rozwoju przeziębienia i być może w kilka dni pozbędziecie się nieprzyjemnych, towarzyszących mu objawów. Oczywiście nie jest to porada lekarska, jedynie autorski ‘patent’ na walkę z przeziębieniem!
Gdy tylko dopadną nas pierwsze objawy osłabienia, np. zaczynamy coś ‘czuć’ lub pobolewa nas gardło to w odstępach 2, 3-godzinnych polecam przyjmować po jednej kapsułce CHELA-CYNK®, GOLD-VIT C 1000 Forte™ oraz RUTINOVIT C®. Do miksu dokładam również jedną kapsułkę ZIELONA HERBATA wraz z THERM LINE®. Całość kuracji uzupełniają 2-3 kapsułki (dziennie) GARLICIN®. W odstępach 2, 3-godzinnych polecam dodatkowo płukanie gardła wodą z solą, co nie tylko osłabia wrażenie bólu, ale również może przyczynić się do skrócenia czasu przeziębienia. Dodatkowo zwiększam dawkę dzienną witaminy D do 5000 IU. Taką suplementację stosuję zaledwie 2-3 dni, ale skutki są z reguły bardzo pozytywne i błyskawicznie zauważalne.
W ramach uzupełnienia warto przez kilka dni zwiększyć dawkę spożywanej glutaminy – GLUTAMINE Xplode™ – jak najbardziej będzie to na miejscu.
Na kilka dni odsuńmy myśl o ciężkim treningu. W przypadku, gdy objawy szybko ustępują, kilka ćwiczeń, które pokryją całe ciało, wykonywanych w jednej serii ze sporym zapasem do załamania mięśniowego – może wręcz pomóc.
Włącz u siebie tryb snu – teraz potrzebujesz go sporo.
Zadbaj o spożywanie odpowiedniej ilości kalorii. Przeziębienie może skutecznie hamować głód, a nie chcesz, aby Twoje ciężko wypracowane mięśnie ucierpiały przez braki w jedzeniu (zwłaszcza przez niedostatek białka).
Ostrzeżenie! Do przedstawionych powyżej metod należy podejść z dozą ostrożności, wyczucia i nie traktować ich jako porady medycznej!